Będę czekać...
Będę czekać gdy będzie padał deszcz a ty będziesz się spóźniać. W deszczu świat wydaje się piękniejszy.
Będę czekać gdy przyjdziesz do mnie i będziesz płakać, poczekam a potem mocno cię przytulę. Bo słowa nie są potrzebne.
Będę czekać gdy się rozchorujesz i po raz kolejny przełożymy spotkanie. Wyglądasz uroczo gdy masz katar.
Będę czekać gdy pokłócimy się i odejdziesz w gniewie. Sumienie nie pozwoli na to i pogodzimy się.
B
Wyzwoleni starali się być bardzo dyskretni w obserwowaniu budynku kliniki, ale Rosja ich widział. Zdawał sobie też sprawę, że muszą wiedzieć o jego obecności. Na razie jednak tylko go pilnowali, gotowi unieszkodliwić go w momencie, w którym zdecyduje się wykonać ruch i wejść do budynku.
Nie szkodzi, niech sobie go pilnują. On nie będzie się ruszał ze swojej bezpiecznej kryjówki. Z najlepszego miejsca będzie patrzeć, jak morderca jego siostry ponosi zasłużoną karę.
Pod główne wejście pod
Ameryka kiwał się półsennie na krześle w swojej celi nieświadom tego, że jest obserwowany. Dyrektor Wyzwolonych patrzył, jak jego postać na ziarnistym obrazie z kamery przechyla się lekko na bok, by nagle poderwać się ze strachu przed upadkiem, Alfred rozejrzał się po salce i po chwili wrócił do niespokojnego czuwania.
„Zadziwiające”, pomyślał dyrektor, zakładając na plecach ręce. „Pozwalali manipulować sobą od tak dawna, że nie zauważają, że się ich łamie”. Uś
- Moim poprzednim współlokatorem był Amerykanin- powiedział Feliks rozwiązując krzyżówkę- Wydawało mu się, że jest super bohaterem. Chcąc mi udowodnić swoją super hiper zajebistą moc skoczył z okna.
Uniosłem głowę.
- I co, zabił się?
- Nie no, tylko się połamał, a potem gdzieś uciekł. Pewnie na jednorożcu Arthura.
Zadziwia mnie fakt, że wszyscy traktują tego jednorożca jakby istniał naprawdę. Nie przeszkadzało by mi to, serio. Ale kiedy nie mogę usiąść
Było słoneczne popołudnie. Cecil leżał pod drzewem i oddawał się swojej ulubionej czynności – spaniu. Słońce tak przyjemnie grzało. Było cicho i spokojnie.
- A ty znowu się lenisz?
Chłopak otworzy jedno oko. Przed nim stał Camus ze znudzono-zirytowanym wyrazem twarzy.
- Skończyłeś już sprawozdanie które kazałem ci napisać?
- Taa – ziewną Cecil – leży na twoim biurku.
- Czasami naprawdę cię nie rozumiem – westchnął Camus i usiadł obok młodszego chłopaka – Funk
APH: On i jego Obieraczka by FanRubyGloom, literature
Literature
APH: On i jego Obieraczka
Arthur usiadł przy łóżku, wpatrując się w pobladłą twarz Francji chrapiącego w najlepsze. Towarzyszyły mu mieszane uczucia. Z jednej strony tak bardzo chciałby móc się teraz uśmiechać, lecz mimo że od środka wypełniło go jakby... jakby szczęście, takie uczucie ulgi... on po prostu nie mógł +po tylu tygodniach nie kupić tej zajebistej obieraczki do warzyw i to za sensacyjną cenę 19.99! Taka okazja nie zdarza się co dzień, to jest coś, na co czeka się, tygodniami, czasem latam, bywa i, że wi
Utwór może wydawać się kontrowersyjny, proszę przeczytać interpretację w komentarzu pod wstawionym tekstem
Taka Rzeczpospolita jak młodzież wychowana,
po co przeciągać jak zmierza do nas przegrana?
Zapomnijcie nasze Białe Orły, jadem im w twarz plujcie,
flagę podepczcie, a hymn sfałszujcie.
Zabór postawcie powleczony cierniami.
Gdzie my żyjemy!? Bo nie Polskę tu mamy!
Za honor, za prawdę, za myśli nas tłuką,
karmią kłamstwami i pustą nauką,
obozu pracy stawiają tu ruszty,
by do pierwszego przeżyć trzeba odj&
Cały statek został już opanowany. Zostało tylko zabić kapitana. Arthur zaczął z nim walczyć. W pewnym momencie Hiszpan potknął się o coś. Anglik wykorzystał tę sytuację i gdy Antonio upadł zabrał mu broń i skierował w jego stronę szablę, by zadać ostatni cios. Chwilę się zastanowił i stwierdził, że na razie tego nie zrobi. Przykucnął przy Hiszpanie, upewniając się, że jest bezbronny i wyszeptał mu do ucha:
- Nie zabiję cię ... Jeszcze... -zbliżył
Dyrektor przemierzał korytarz laboratorium zamaszystym krokiem, lekkim skinieniem głowy odpowiadając na powitania mijanych pracowników. W zamyśleniu sięgnął ręką do kieszeni marynarki. Przesunął dłonią po nieznacznej wypukłości materiału i przyspieszył kroku.
Czas przesunąć kolejny pionek.
Wszedł do jednej z sal i stanął przed łóżkiem, z którego niezgrabnym ruchem dźwigał się Austria. „Nie Austria, tylko Roderich Edelstein”, poprawił się w myślach Jones. By